niedziela, 25 marca 2018

rozstępują się fale



z obrazów nierzeczywistych
przenikam zmarszczki firanek
trącam cekiny zawieszane przez księżyc
przymkniętymi powiekami wyczesuję dźwięki
robię im miejsce obok siebie
na poduszce
tylko tu je naprawdę słyszę

to nie ja wchodzę w ten sen
to on wyciąga po mnie rękę
i prowadzi bezwolnego
szlakiem sobie tylko znanych kamieni

rozstępują się fale
przechodzę bosą stopą przez biblijne morze
nie oglądam się za odciśniętymi w piasku śladami
złożonymi żywiołom w ofierze

preludium deszczowe stuka kroplami w okna
spływa po przymkniętych powiekach
spłukuje z oczu nadmiar soli
oczyszcza duszę
oczyszcza mnie

sięgam po filiżankę
czaruję Chopina blaskiem starej porcelany
on czaruje mnie perłową bielą dociskanych nut
blaskiem ponadczasowej zadumy

przenika ściany
przenika sufit
wzlatuje w niebo

podążam za nim



Brak komentarzy: