niedziela, 15 lipca 2018
piątek, 13 lipca 2018
* * *
przez
korytarze zmarszczek
przeciska
się życie
w
zmęczonych dłoniach
niesie
serce
troszkę
się potyka
nie
dziwcie się starowince
stygnącym
oczom wydaje się
że
niosą ptaka
który
wypadł z gniazda
bo
jaka to właściwe różnica
wielkie
serca
na
zawsze pozostają
ostoją
serc małych
bezbronnych
piskląt
nieopierzonych
lęków
czwartek, 12 lipca 2018
MILCZENIE OWIEC
Karmieni obietnicą,
spętani posłuchem,
odkrywamy
na szyi złudzenie metalu,
uległość
nas
powala fantomowym
bólem,
zgina karki ku ziemi i czyni
ofiarą.
Znowu słowo szaleńca
wytycza nam drogę,
a my kroczymy karnie, niczym
stado liche
owiec, w milczącym marszu,
po okruszek chleba.
Bo bunt nasz nazbyt słaby.
A sprzeciw zbyt cichy.
Poeta
się buntuje. Drętwieją mu dłonie.
Wie, że wiersze
bez gniewu, to
kalekie wrony.
Wybierają dziobami rzucone
okruchy,
nieświadome zaniku skrzydeł
przykurczonych.
Czekamy,
aż przebudzi nas sygnał armatni.
Nie
ty pierwszy Cyprianie,
i nie ja ostatni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)