poniedziałek, 24 września 2018

BALLADA O JUTRZE BEZ JUTRA



W światła nocy na szybach wpatrzona,
pogodzona, że świt nie nadchodzi,
wolno schodzisz do piekła po schodach,
ułożonych z miesięcy i godzin.

Wciąż zachłannie przyglądasz się kwiatom,
szukasz cienia w gościnie jabłoni,
a twarz w lustrze dziękuje ci za to,
że spojrzeniem nie pytasz już o nic.

Tylko w snach wciąż powraca od nowa
wszystko to, co wyparła już pamięć.
Półspojrzenia, półgesty, półsłowa,

tamta dłoń zawieszona na klamce.


Brak komentarzy: