zapisałem tamto szczęście w korze drzew
wytatuowałem na jasnej skórze parkowej ławki
zaczepiłem kłódką na barierce mostu
kluczyk wrzuciłem do rzeki
nie wiedziałem że nazwali ją Styksem
odłożyłem je na dno szuflady
przykryłem stertą papierów i zdjęć
nie dbam o warstwę kurzu
choć kiedyś dbałem
ja też matowieję
**
bo czas
ma twarz i charakter oprawcy
nie każdemu okazuje litość
tak jakby się mścił za tamtą
poranioną korę
tak jakby zazdrościł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz