sobota, 15 lutego 2020

Dum spiro, spero*

Bo gdy nadejdzie starość, rozpoznasz ją po dźwiękach,
po palcach, gdy zagrają na klawiaturze spękań,
po wypiętrzeniu kości, pudełku pełnym leków,
po tym, że je i pości na przemian. I na przekór.


Po sercu jej nie poznasz. Tak to już z sercem bywa,
że mimo licznych oznak swój starczy wiek ukrywa.
Z latami się nie liczy, maskuje coś pod spodem,
i wszystkim chce wykrzyczeć, że wciąż jest jeszcze młode.


Choć już zaczyna kruszeć, z nadmiaru wzruszeń mięknie,
to wciąż namawia duszę, by wracać śladem pęknięć.
Głupie to jakieś takie, narwane i naiwne,
tym samym dążyć szlakiem po nową, ciętą bliznę.


Lecz jak je tu uchronić od romantycznych schorzeń?
Nie pytaj kardiologa, on nic tu nie pomoże.
Niech będzie zatem sobą, czaruje jak najdłużej.
Do końca! Bo to słowo granicą wszystkich złudzeń.



*Dopóki oddycham, nie tracę nadziei


Brak komentarzy: