środa, 27 stycznia 2021

Z PUNKTU A DO PUNKTU B - (Marianowi Turskiemu)

 Oni młodzi i piękni, wolni i szczęśliwi,

dotykają kamieni, których ty dotknąłeś.

Twój marsz był marszem śmierci, ich jest Marszem Żywych,

suną w ciszy, w ciemności, świece grzeją dłonie.


Osłaniaja przed wiatrem tańczące płomyki,

odbite migotaniem w przeszklonych spojrzeniach,

mijają szare ściany, poznaczone krzykiem.

Ziemia pod ich butami, to ta sama ziemia.


Oni młodzi i piękni, ty stary, zmęczony,

dostrzegasz w nich nadzieję, patrzysz w mądre oczy,

spoglądają na komin, wsłuchują się w głosy,

chcesz im tyle powiedzieć, ocalić, uchronić…


Nad bramą wielki napis praca czyni wolnym,

ARBEIT MACHT FREI, okrutne, złowróżbne, szydercze.

Cyfry na przedramieniu w szyku niepokornym,

zadrżały przebudzone. Zadrżało też serce.


Oni młodzi i piękni, ich twarze kamienne,

nie słychać oznak buntu, jaki w sobie niosą.

Spoglądają pod nogi, przeczuwają pewnie,

że wciąż się czai z boku czarna postać z kosą.


Pod Ścianą Straceń cisza, płomyk szepce modły,

ludzie głowy schylają, ptak swój lot zawiesza.

Tu, gdzie człowiek człowieka zdeptał i upodlił,

powtarzasz, by ich ostrzec: AUSCHWITZ NIE SPADŁ Z NIEBA.


Oni wolni, wolnością dozgonnej pamięci,

w corocznym Marszu Żywych z Auschwitz do Birkenau.

Uczysz ich przykazania NIE BĄDŹ OBOJĘTNYM,

bo jeśli nie… to wkrótce... znów zapłacze ziemia.




Brak komentarzy: