w inkrustowanych
złotych ramach
światło
uwalnia się z niebytu
I twarz kruszeje jak od soli
spękany werniks cieszy
pięknem
spoglądasz w lustro
twarz ta sama
nadmiarem zmarszczek
mocno zryta
tu już nie cieszy
bardziej boli
ta ilość
artystycznych pęknięć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz