idę przez noc
nie znam drogi
a przecież…
rozstępują się zielonopalce godziny
zbieram do koszyka myśli i słowa
korzenie zostawiam
kroję czyszczę
nawlekam na linijki czystej kartki
znaki zapytania odkładam na margines
doczekają tak świątecznego
skromnego i wykwintnego dania
ale na razie kłaniam się napotkanym drzewom
przymknięte powieki
próbują zastąpić wikilinowy koszyk
idę przez noc
nie znam drogi
a przecież już znam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz