jak zimne noce i rozgrzane ciała
jak bezrozumne oczy dziecka
i nazbyt rozumne zmarszczki
starej kobiety
jak wyciągnięta ręka niepomna tego
że nie ma już czego chwytać
jak wyciszone kroki których stukot
powraca wyludnioną ulicą
jak zapach z czasów
gdy potrafił być jeszcze zapachem
jak wspomnienie miasta
liżącego psim językiem świeże rany
o tak
są takie listy
jak opiekuńczy dotyk papieru
jak atramentowa noc
która sama w sobie
jest dotykiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz