jestem wiatrem
wykrzyczała dziewczynka
zobaczcie
była tym wiatrem
chichotała otulona niczym peleryną
przywianymi znad łabędziego jeziorami
kręcącymi spirale liśćmi
poszybowały za nimi wysoko uniesione ręce
wiatr nałożył na dziecięcą główkę złotą aureolą
i też zachichotał
jestem wiatrem mamo
zobacz
szal poety poderwał się do lotu
kapelusza nie udało się zatrzymać
nie to było powodem przekleństwa
raczej zazdrość i niedokończony wiersz
na kartce zgniatanej w kieszeni
nie jemu było dane stać się wiatrem
ale gdyby tak mógł narodzić się raz jeszcze
z dziecięcą świeżością postrzegania
pozwoliłby wirującej i rozkrzyczanej chwili
żeby to ona napisała wiersz
zmięta kartka nie zdążyła dolecieć do kosza
zwariowany wiatr przechwycił ją w locie
zakręcił wraz z liśćmi w piruecie
i sprawił że jak wilk zawyła do księżyca
jestem wiatrem poeto
zobacz
w najwspanialszej chwili wszechświata
w której wiosna wirowała z jesienią
rutyna ze spontanicznością a krzyk z ciszą
rodzący się na nowo poeta
stawiał nieporadne kroki
przydeptując własne myśli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz