piątek, 7 listopada 2025

* * *

 Wśród tamtych kłosów

w tamtym życiu

niby leniwie niby sennie

przysiadłaś obok

bardzo obok

i wrosłaś we mnie

i już nie byłem potem sobą

i wszystko jakieś inne było

słońcem dojrzało tamto słowo

i zakwieciło

Wymodliły mnie akacje

wyśpiewały drzewa

pochylony stary kasztan

wciąż coś dla mnie śpiewa


To nic, że już nadeszła jesień,

że rdzą pokryła świeżą zieleń,

ważne, że wciąż tak samo chce się,

że tego chcenia ciągle wiele.

Zanurz w nią kartkę, niczym sito,

przecedź co sypkie i co liche,

z dna podnieś słowo nierozmyte.

Pełnym powitaj je kielichem.


A rzeka płynie, płynie, płynie...

jak z fotografii, jak z obrazka,

w liściastej złotej pelerynie,

gdzie tyle słońca, tyle światła.

Brak komentarzy: