wyczarowuję własną jesień
tańczącą niczym liściaste suknie panien
na moście który na stałe przykleił się do moich stóp
wydaje się że zasypiam
albo że po raz pierwszy budzę się naprawdę
że czas mierzony inną już miarą
kurczy się jak wirująca czarna dziura
starość jak matka przysiada u wezgłowia
nowe prawdy wzbogaca starymi bajkami
pomija morały unika słowa jutro
dzikość róż osadza w żywopłotach
dobrze było mieć kiedyś Stumilowy Las
i nawet jeśli dziś nie odnajduję do niego drogi
on wciąż pamięta drogę do mnie
dobrze było na niewielkiej asteroidzie
oglądać kilkanaście razy na dobę zachód słońca
uczyć się od lisa prawd o oswajaniu
które różę jedną z miliona
potrafi zmienić w tę jedyną
dobrze było znać adres Nibylandii
druga gwiazda na prawo potem prosto
aż do rana
chyba tak to było
chyba tak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz