poruszasz ustami
ale ja patrzę w twoje mądre oczy
żadnego piekła pod nami żadnego nieba
żadnych religii zawiści ani głodu
żadnego zabić albo umrzeć
tylko braterstwo ludzi dzielących się światem
chciałbym to sobie wyobrazić
ale nie jestem w stanie
nie dziś
moja wyobraźnia to ptak
od narodzin chowany w klatce
nie znający dotyku chmur
nawet gdybym zdecydował się go wypuścić
wiem że powróci
sprawi to obfitość sypanego przeze mnie ziarna
doprawionego toksyczną półprawdą
że wolność często prowadzi do zguby
twój głos ma wielką moc
filtruję go przez przymknięte powieki
tylko tak potrafię zmierzyć się ze słowem
i m a g i n e
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz