piątek, 4 grudnia 2020

Fotografia

 

W oknie ram, na kominku, w fotografię zaklęci.

Ona młoda, on młody. Ona piękna, on piękny.

Ona patrzy przed siebie, on w jej oczy, w jej wnętrze,

nieświadomi przyszłości, tak naiwni wciąż jeszcze.


On bez lęku, że wkrótce już nie będzie kochanym.

Ona też nie przeczuwa łez przez niego wylanych.

Bo w tych ramach, w ich złocie, same proste marzenia,

jeszcze piękne warkocze, jeszcze śmiech i złudzenia,


jeszcze dłonie splecione w przekonaniu, że warto,

jeszcze droga słoneczna kusi bramą otwartą,

jeszcze kwiaty wiosenne na zielonym poboczu,

w ślepej wierze, że zieleń nie wybarwia się nocą.


I to chyba na tyle. Później... tamten się zjawi

i wykrwawi się wierność, aż po krzyk i nienawiść.

Zdrady, sądy, zmagania w twardej walce o dzieci.

Zresztą, życie jak życie, sami dobrze to wiecie.


Lecz na razie ... na razie nieświadomi wciąż jeszcze,

ona patrzy przed siebie, on w jej oczy, w jej wnętrze.

W oknie ram, na kominku, w fotografię zaklęci.

Ona młoda, on młody. Ona piękna, on piękny.



Brak komentarzy: