środa, 7 lipca 2021

ULOTNOŚĆ

 


Czasem coś mnie unosi

ponad linię Tatr,

pięciopalczasta lekkość

odrywa od ziemi,


wtedy płynę z chmurami,

z wiatrem lub pod wiatr,

z księżycem przechwyconym

zaborczością źrenic.


Gubię pióro. Kołuje.

Po to się unoszę,

żeby dać mu możliwość

swobodnego lotu,


żeby słowem osiadło,

wzrosło złotym kłosem,

żeby strofą zakwitło...


Chyba właśnie po to.


Brak komentarzy: