gdy zadzwonię odłóż na chwilę książkę
nasze rozmowy nigdy nie są długie
gdzie im tam do powieści którą czytasz
zawsze chciałem być twoją kilkustronicową nowelą
albo chociażby nawet haiku
mam w sobie wszystkie niezbędne litery
nocami myślę nad doborem czcionki
gdy zadzwonię odejmij od ust filiżankę z kawą
moja wyobraźnia postawi obok niej drugą
często to robi nawet gdy nie dzwonię
dwie splecione ręce zmienia wtedy w cztery
dwa serca w jedno ptasie
gdy zadzwonię nie broń się przed odebraniem
wiem że czynię to nazbyt często
co pół roku bo taki już jestem
niezrażony i niepoprawny
(właściwe słowo zastąpiłoby tu wszystkie inne
ale jeszcze nie nauczyłem się go wypowiadać)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz