piątek, 5 listopada 2021

POST SCRIPTUM

 Mówiłaś…

jeśli nie możesz być ptakiem, bądź człowiekiem,

nie przesadzaj z nauką latania. Nie szukaj wysokich skał i dachów.

W świecie drzew i wysokiej trawy, każdy upadek będzie

bolesny, ale próbuj. Nie uwolnisz się od marzeń. Musisz przejść

przez stłuczenie kolan, podobnie jak przez pierwszy erotyczny sen.

Tylko tak uda ci się wyjść z Nibylandii i Stumilowego Lasu.


Mowiłaś…

rośnij i bądź. Oswajaj to, co nieoswojone, zbieraj napotykane

prawdy jak muszelki, z czasem nauczysz się oddzielać ziarno

od plewów. Jeśli skaleczą i zaboli, popij wódką, trudno,

tylko pamiętaj, z jakim skutkiem robił to ojciec. Wykrzycz gniew

morskiej fali. I nie dziw się, że wilk ucieka na widok człowieka,

drzewa karnie ustawiają się przed ludźmi w szpalery, a rzeka

na ich żądanie zmienia koryto. Tym, którzy wiedzą wszystko,

nie ufaj. Słowa wszystko, nic, zawsze i nigdy, to wielka mistyfikacja. 


Mowiłaś…

odkładaj w sercu chwile dobre i chwile złe, wyznacz dla nich

osobne półki. Kiedyś powrócisz do lektury. Jesienne liście,

które zachłystują się nadmiarem złota, to martwe liście. Człowiek

w niewoli bogactwa to martwy człowiek. Ten biedny jest

bardziej szczery, ale to zapewne na razie zbyt trudne dla ciebie.

Zrozumiesz to, zanim jeszcze życie wystawi ci rachunek

za smutki i radości, za mądrość i głupotę, za to czego zrobić

nie zdążyłeś, i za to, co zrobiłeś bez świadomości końcowego

rachunku sumienia.


Mówiłaś, patrząc w doniczkowe okna, w bezbarwność ścian,

w biel szpitalnej pościeli. Wtedy, gdy uczyłem się chodzić,

gdy spadłem z roweru, gdy po raz pierwszy rzuciła mnie dziewczyna.

Mówiłaś przekonana, że kierujesz te słowa do mnie.

Płomyk znicza odbity od chryzantem potrafi dziś wiele wyjaśnić.

Patrząc w niewidoczne lustro, kierowałaś je również do siebie samej.




Brak komentarzy: