Mówiłaś…
jeśli nie możesz być ptakiem, bądź człowiekiem,
nie przesadzaj z nauką latania. Nie szukaj wysokich skał i dachów.
W świecie drzew i wysokiej trawy, każdy upadek będzie
bolesny, ale próbuj. Nie uwolnisz się od marzeń. Musisz przejść
przez stłuczenie kolan, podobnie jak przez pierwszy erotyczny sen.
Tylko tak uda ci się wyjść z Nibylandii i Stumilowego Lasu.
Mowiłaś…
rośnij i bądź. Oswajaj to, co nieoswojone, zbieraj napotykane
prawdy jak muszelki, z czasem nauczysz się oddzielać ziarno
od plewów. Jeśli skaleczą i zaboli, popij wódką, trudno,
tylko pamiętaj, z jakim skutkiem robił to ojciec. Wykrzycz gniew
morskiej fali. I nie dziw się, że wilk ucieka na widok człowieka,
drzewa karnie ustawiają się przed ludźmi w szpalery, a rzeka
na ich żądanie zmienia koryto. Tym, którzy wiedzą wszystko,
nie ufaj. Słowa wszystko, nic, zawsze i nigdy, to wielka mistyfikacja.
Mowiłaś…
odkładaj w sercu chwile dobre i chwile złe, wyznacz dla nich
osobne półki. Kiedyś powrócisz do lektury. Jesienne liście,
które zachłystują się nadmiarem złota, to martwe liście. Człowiek
w niewoli bogactwa to martwy człowiek. Ten biedny jest
bardziej szczery, ale to zapewne na razie zbyt trudne dla ciebie.
Zrozumiesz to, zanim jeszcze życie wystawi ci rachunek
za smutki i radości, za mądrość i głupotę, za to czego zrobić
nie zdążyłeś, i za to, co zrobiłeś bez świadomości końcowego
rachunku sumienia.
Mówiłaś, patrząc w doniczkowe okna, w bezbarwność ścian,
w biel szpitalnej pościeli. Wtedy, gdy uczyłem się chodzić,
gdy spadłem z roweru, gdy po raz pierwszy rzuciła mnie dziewczyna.
Mówiłaś przekonana, że kierujesz te słowa do mnie.
Płomyk znicza odbity od chryzantem potrafi dziś wiele wyjaśnić.
Patrząc w niewidoczne lustro, kierowałaś je również do siebie samej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz