Poeta chciałby w sławie skonać,
za dar pisania oddać wszystko,
zamieszkać w sercach, lub też ponad,
choćby i obok, byle blisko.
Bogatym rymem pragnie zwabić
spojrzenia czyjeś najłaskawsze.
Cierpi gdy słyszy: król jest nagi.
Poeta nagim był od zawsze .
Odsłania duszę, potem ciało,
średniówką dzieli je na części,
a nie każdemu by się chciało
lichą nagością innych nęcić.
Golizną, w której kropla słona
przebłyskiem wznieca krzyk szaleństwa.
Jak tu nie kochać, Pigmaliona,
któremu rym przysparza męstwa.
Jak nie przygarnąć, nie przytulić
tego, któremu pęka głowa,
gdy stara się ze szklanej kuli
przechwycić wróżby, zmienić w słowa.
*
Ech, Misza, Misza... przyjacielu,
laur dziś zdobi twoje skronie.
Na chmurze siedzisz, jak w fotelu,
gdzieś tam, w niebieskim Panteonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz