wtorek, 14 marca 2023

Wczorajsze śniegi

 


Wracam , wiedziony tym co już mija,

po oczyszczenie z nadmiaru soli,

chcę szepnąć murom, że jeszcze żyją

- kruchym, zmurszałym, lecz ciągle moim.


Bo mnie prowadzą kapliczki w kwiatach,

złocone słońcem wczorajsze śniegi,

pałac w Oborach, ścieżki w Kabatach

i ciepły piasek na praskim brzegu.

Bo mnie prowadzi durny sentyment,

krtań przesuszona i łezka w oku,

niezmienna pamięć dłoni matczynej

- spokój i zieleń,

zieleń i spokój.



Po historyczne świdermajery.

Po okna, w których czas zawieszony

utrwalił zarys starej kobiety,

wsłuchanej w senne niedzielne dzwony.


Bo we mnie bije serce człowiecze,

w kierunku Narwi wskazuje drogę

i w stronę Bugu, co starorzeczem

wabi, więc idę,  dopóki mogę.

Bo mnie prowadzą lasy Mazowsza,

których tu wokół naprawdę wiele,

po coś, co czeka na mnie od zawsze

- zieleń i spokój,

spokój i zieleń.



Brak komentarzy: