środa, 26 kwietnia 2023

MODLIŁEM SIĘ CISZĄ

 


nie pytajcie gdzie kroczyłem i po co

ani kto wyznaczał trasę

los Bóg czy też może zmęczenie

ocierające się o moje nogi

z potulnym i lękliwym spojrzeniem

okaleczonego psa


przede mną szło drzewo

szeleszcząc starością

nie śmiałem wymijać

modliłem się ciszą

zatrzymała nas rzeka


czas ścigał się z jaskółką

pomachałem  zamyśleniem

odpłacił rozgwieżdzoną perłą

osadzoną w krysztale kałuży


jaskółka zajęta własnym zapętleniem

zignorowała pętlę czasu

zakołowała nad na łomżyńskią skarpą

kłaniając się przygarbionym macebom

schodzącym w wieczystym marszu śmierci

w stronę rzeki obiecanej

jaką stała się dla nich Narew


dostojna rzeka

oswojona z bliskością starego cmentarza

zajęta regulacją własnego nurtu

nie przejęła się zbytnio upływem czasu

śmiało sięgnęła

po wydzielony kęs księżycowej kremówki

zesłany z niebios

na anielskich skrzydłach

białych ptaków





Brak komentarzy: