Nieśmiertelną cię czynię, zawłaszczam,
przechwytuję wspomnieniem nieśmiałym
z tej pościeli, w której jeszcze wczoraj
w dzień drzemałem, a w nocy kochałem.
Za nieznany świt oczu porywam,
za ich szklistość, o mocy kryształu,
choć tę szklistość wciąż deszczem nazywasz,
letnią kroplą, stygnącą pomału.
Za dojrzałość zielonych ogrodów,
z jej muzyką, płynąca gdzieś z głębi.
Za ten szept, zawieszony jak nuty,
w pięcioliniach zielonych gałęzi.
Po to, by cię utrwalić w obrazach,
w wiecznym locie ku wyspom nieznanym,
nieśmiertelną cię czynię, zawłaszczam,
cichym wierszem oprawiam cię w ramy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz