środa, 8 listopada 2023

BRZEGI STYKSU

 

A potem przyjdzie starość. Nie wystrasz się, że brzydka,

w znoszonym starym płaszczu, z wiechą spłowiałych włosów.

Spójrz na nią jak na kogoś, kto patrzy wzrokiem matki,

kto za serdeczny uśmiech odpłacić łzą jest gotów.


A potem zje w pośpiechu to, czym ją poczęstujesz,

przyśnie na krótką chwilę w kącie, opodal pieca.

Oszczędna w swej wdzięczności, w milczeniu drzwi poszuka,

przemyci promyk światła w zmęczonych szarych oczach.


A potem raz ostatni siądziecie pod Rysami,

zaczeka aż pomilczysz na postrzępionej skale

i razem pożegnacie koronę górskich grani,

by nowym czarnym szlakiem podążyć wolno dalej.


A potem ci daruje drżenie bezradnej dłoni,

zabierze cię nad rzekę, gdzie czeka łódź drewniana,

spróbuje wyprostować zgarbione, kruche plecy,

zaczeka aż z nią wsiądziesz, bo nie chce być tam sama.




Brak komentarzy: