środa, 17 kwietnia 2024

ROZMOWY

 

bańka mydlana

z wdziękiem osiadła na włosach

nieważny był jej krótki żywot

ulotna chwila wystarczyła

pozostawiła po sobie tęczowy uśmiech


zagajnik wrzosów

pokłonił się bezgłośnie nieświadom tego

że potrafię czytać jego purpurowe znaki

że zamieniam je w strofy


samotne smutne  drzewo

którego oko łzawiło żywicą

przytuliło mnie rozdzierając koszulę

nie miałem żalu

też je pozdrowiłem


wierzba rozpostarła parasol

sprawiła że poczułem się ważny

podziękowałem zawracając w deszcz

z nim najbardziej lubiłem rozmawiać


a później jeszcze ten człowiek

portfel w kieszeni marynarki

skutecznie tłumiący bicie serca

dużo słów

zbędnych słów

i spojrzenie chorego ptaka

nie podejmujące rozmowy


akurat on

miał mi najmniej do powiedzenia



Brak komentarzy: