nie jestem dobrym wspinaczem
pokonuję niewielkie dystanse
dwa trzy piętra zaledwie
w dół też wcale nie lepiej
nie te nogi
nie to serce
nie to ciało
moje spojrzenia ku górze
po innych błądzą obłokach
a w tle
gitarowe schody
prowadzące akordami do nieba
w swojej drodze
kieruję się światłem
nie muszę go szukać
samo wychodzi na spotkanie
kieruję się baldachimem
zachrypniętych basowych strun
chroniącym przed niepożądaną
świętością
*
woda święcona
nie leci nigdy z nieba
ptaki to wiedzą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz