środa, 19 czerwca 2024

Kamienne niebo

 

blask chryzantem nie ułatwia rozstania

jest ledwie pigułką łagodzącą ból przed snem

w którym jestem jaszczurką i jednocześnie

nadlatującym z góry jastrzębiem 

zmagam się z fantomowym bólem skrzydeł

szponami wbijanymi we własny kark 

w gęstych i mętnych otchłaniach czegoś

co ludzie zwykli nazywać niebem


najchętniej położyłabym się obok ciebie mamo

na podświetlonym zniczami marmurze

wystarczyłoby mi twoje milczenie

i umiejętność słuchania

potrzebuję tych rozmów


moja córka ma twoje oczy

taką samą determinację i pewność siebie

cieszę się z tego i jednocześnie boję

ty też się o mnie bałaś

brakuje jej babcinego wsparcia

jeszcze bardziej ojcowskiego szeptu i pocałunku

osiadającym na czole z cichym dobranoc

ojcowskiej dłoni serca głosu nawet gniewu

nic na to nie poradzę tak zarządził los

tak zarządził on

tak zarządziłam ja sama


wiele zrozumiałam i dalej mało rozumiem

dojrzałam a wciąż czuję się niedojrzała

uparcie sama wyznaczam drogę i wciąż błądzę

kurczowo trzymając się przekonania

że moją największą miłością jest życie

nawet jeśli nie potrafi okazać wzajemności

zawsze będę to na własny użytek tłumaczyła

wrodzoną nieśmiałością


nie wiem czy naprawdę mnie słuchasz mamo

kiedy żyłaś

byłaś bardziej rozmowna



Brak komentarzy: