nie obserwuję zaćmień księżyca
wolę gdy jest nadęty i zarozumiały
zaćmienie przychodzi gdy przymykam powieki
i gubię ledowe światło przejmujące władzę
nad kurczącym się światem obrysowanym
ścieżkami pomiędzy Lidlem Biedronką
i Rossmannem
wmawiam sobie że ucieczka to przetrwanie
a przetrwanie to wciąż tylko ucieczka
gdy pada deszcz szeroko zamykam oczy
słucham muzyki drzew
psim węchem wyłapuję zapach rzeki
kocim zmysłem odkrywam urok życia
wprawiona w ruch opróżniona butelka
nieruchomiejąc wyznacza kierunek
potem już tylko peron naiwnej nadziei
i pociągi nie mające pojęcia
że choć przez chwilę
mogłyby być dla mnie byle jakie
przetrwanie to ucieczka
ucieczka to przetrwanie
obejmują mnie ramieniem zakola rzeki
lewitujące w zielonym zakręceniu
a za nami ufnie kroczy las
bez mapy i bez lęku
że pomylę drogę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz