najpierw ulica
kwiat wpięty we włosy
dwa wiatry
przefruwające w tłumie
uścisk dwóch spojrzeń
podały
zacisnęły
puściły
odfrunęły
jak to wiatry
niecała minuta
dla mijających się
w tłumie
okruszek wieczności
potem
godziny dni tygodnie
jeszcze bardziej potem
powolne
bezbolesne
zanikanie
jak to wiatry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz