uwolniona od pulsu wszechświata co nadaje rytm dniom i godzinom w samotności dzień z nocą przeplatasz chłodne ciało nakrywasz pierzyną coraz głębiej zanurzasz się w wierszach zawierzając im sny oraz myśli wierząc że ich natura najszczersza zdoła chronić świat od nienawiści chcesz odgrodzić się od tego świata już nie kusi cię niebem zamglonym w którym ptaki dziś boją się latać przeganiane przez bomby i drony zapatrzona w nieczuły kalendarz czujesz jakbyś stawała się duchem i odpływasz w kometę zaklęta nieświadoma wielkiego wybuchu pytasz czemu nie lata a chwile przebudzenie palące jak piołun lot ku słońcu na skrzydłach motylich tak bezwolnych w obliczu żywiołów pytasz o krótkie życie uniesień liście które spadają w poszumie gdy po wiośnie pojawia się jesień nie rozumiesz ja też nie rozumiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz