niedziela, 13 lipca 2025

* * *

 ta noc nienocna jakaś

potyka się co krok

zwalnia na zakrętach

wgniata ślady stóp

w gładkość poduszki obok

uczy pokory rozkrzyczane milczenie

upycha w skorupę ślimaczący się dotyk


słowa szumią zapachem 

rozpychają się

przeciągają

przekręcają na drugi bok

w nienapisanym jeszcze wierszu

bez ambicji i bez pytań

ile zdoła pomieścić 

niezapisana kartka

która tylko z przekory

litując się nade mną

mami obietnicami


obiecaj

że jeszcze coś obiecasz

ja obiecam

że nie będę już

nic obiecywał




Brak komentarzy: