niedziela, 12 października 2025

Ławeczka

 W ogrodzie zmieniającym kwieciste kobierce

w skrywaną wśród zieleni namiętność wstydliwą,

gdzie jesień mglistym światłem rozpromienia serce,

czeka na mnie ławeczka z oknem na szczęśliwość.


Ona czeka tam na mnie, a ja czekam na nią,

zatykając minuty w zielonych lichtarzach

 - mocno wiekowa ławka, z farbą popękaną

i ja wcale nie młodszy, z pomarszczoną twarzą.


Siadam, w poszumie liści, co frunąc muzyką

osiadają na włosach tak znacząco białych.

Zjawiasz się zawsze wtedy, gdy oczy przymykam,

by odtworzyć raz jeszcze minione rozdziały.


Nie chcę oczu otwierać, słucham nut deszczowych,

zastępujących piasek w klepsydrze zielonej.

Gdy je w końcu otwieram, słyszę jak odfruwasz,

gasisz światła, zaciągasz za sobą zasłonę.


Krótkie są te spotkania na wiekowej ławce,

i bezdźwięczna rozmowa na scenie pamięci,

ale cieszę się wszystkim, a chyba najbardziej,

że mamy taką scenę,  że jest takie miejsce


gdzie pod liśćmi kasztanu mam swój własny eden,

gdzie powraca wraz z tobą niebo numer siedem,

gdzie w jesiennym zamgleniu lewitują dusze,

gdzie ucząc się milczenia wciąż się uczę wzruszeń.



Brak komentarzy: