obiecywałaś
że to już że wkrótce
nie chciałaś słuchać
że wiosna dawno minęła
przysiadam na kamieniu
z pokorą wobec maleńkich ziaren piasku
daniną minut przesypujących się w klepsydrze
będącej miarą bezradności
jakże słyszalna staje się teraz
poufna rozmowa czasu ze zmęczeniem
jakże zrozumiałe wydają się starania
zgarbionego drzewa o rozpuszczonych włosach
wspinającego się po okiennicach niczym kotka
na wierzbie zawiesiłaś
przywiązane cienką nicią gruszki
chociaż tyle mogłaś dla mnie zrobić
odchodząc
oswajając rozkołysanie gruntu
przy braku innych oznak życia na ziemi
cieszę się i z tego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz