czwartek, 11 czerwca 2009

Coby, Agnieszka, Przyjaciele...

Coby wie, co to szczęście. I jest z tego dumny. Ale nic Wam dziś nie powie, nic nie zdradzi. Bo jest zazdrosny o własne szczęście

Oto szczęście: słońce na balkonie,
Ciepłe złoto w oczach przymkniętych.
Wszystko inne w nocach utonie,
Zawieruszy się w dniach niepojętych.
/545 dni temu, 21:58 (14 grudnia)
***


Przyszła w nocy, położyła na jego przymkniętych powiekach chłodną dłoń . Nie, nie... Coby nie śni o Agnieszce, to byłoby nadużycie... Coby tylko ją wspomina. Zresztą, może czasem, kiedy w nocy myśli przewalają się w głowie jak w czasie burzy, może wtedy Agnieszka czasem się pojawia, żeby się przywitać. Ale to wszystko. Agnieszka O. będzie i tu się pojawiać, już taka jest, że odwiedza każdego, kto ją kocha. Siła miłości. Kiedyś napisała:

Ty nie strój mnie, życie, w koronę,
do ręki nie dawaj mi berła,
nie wciskaj swej mordy skrwawionej
w to miejsce po starych perłach.

Ty przyjdź do mnie kiedyś nad ranem,
ze śmiercią jak z panną pod rękę,
i podaj mi czarny atrament
na śmieszną ostatnią piosenkę.

Jej ostatnia piosenka na pewno nie była śmieszna...
/544 dni temu, 15:44 (15 grudnia)
***


Szukam wiatru w polu,
zapomnianych słów,
śladu łez w kąkolu,
przedwczorajszych bzów.

Szukam wiatru w polu,
jak to trwa i trwa,
chociaż oczy bolą,
szukam w niebie dna...

Hej, nie przejmujcie się, że Coby szuka w niebie dna. Może lekko świrnięty, ale niegroźny. Daje się głaskać po głowie i przytulić, Nie gryzie... nawet lubi pieszczoty.
/544 dni temu, 14:14 (15 grudnia)
***


Cooby usiadł na przystanku. Nie, nie był zmęczony. Ot, po prostu z nadziei naiwnej. Bo Coby był naiwny z wyboru. Lubił to. Lubił złudzenia.

Bo na końcowych przystankach
ranek ma szary smak,
noce są zawsze za zimne,
a łzy za gorące - tak, tak.
......
Są pętle piękniejsze niż inne,
gdzie szumi z daleka rzeka...
Tam zajeżdża tramwaj nadziei niewinnej
i na ten tramwaj ktoś tam czeka.
/543 dni temu, 19:45
***


Hej, Coby, Coby... Ty masz chyba narąbane w tej chorej głowie. Co Ci się tam podoba w tym twoim pokręconym życiu. Nie sądzisz, że można byłoby go inaczej urządzić? Tak, żeby był z tego jakiś czysty zysk. Nie? Co tak się głupio uśmiechasz? Spierdalaj, zboku.I Coby spierdolił. Ale nie przestawał się uśmiechać. Swoje wiedział...

Życie nie stawia pytań,
życie po prostu jest...
Czasem zębami zgrzyta,
a czasem łasi się jak pies.
(...)
Życie nie daje nagród,
życie nie daje wiz,
życie to trochę szabru
i bardzo rzadko - czysty zysk...
/542 dni temu, 12:19 (17 grudnia)
***



Kiedy Coby zadawał sobie trudne pytania, nie wznosił rąk do nieba, nie zwracał się do Tego Co Nad Nami. Wolał zwracać się do ludzi. Teraz siedział na tym krańcowym przystanku i przyglądał się wysiadającym. I radość życia na pewien czas skryła się za obłokiem, a Coby posmutniał. Jak to jest z tymi ludźmi, z ich podłością i małością, z ich słabością i biedą, czy jest antidotum na całe zło tego świata, na policję, kłamstwo i nudę... I znów przywołał Agnieszkę, bo znała wszystkie odpowiedzi. Tak, do niej lubił się zwracać.

Na naszą słabość i biedę,
niemotę serc i dusz.
Na to, że nas nie zabiorą
do lepszych gór i mórz.
Na czarnych myśli tłok,
na oczy pełne łez
lekarstwem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Na ludzką podłość i małość,
na oschły Boży chłód.
Na to, że nic się nie stało,
a zdarzyć miał się cud.
Na szary mysi strach,
bliźniego wrogi gest,
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Tu kukły ludźmi się bawią,
tu igra z nami czas.
Tu wielkie młyny nas trawią
i pył zostaje z nas.
Na to, że z pyłu pył
i za początkiem kres
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Na krajów nędzę i smutek,
na okazałość państw,
policję, kłamstwo i nudę,
potęgę małych draństw.
Na nocny serca ból,
że człowiek żył jak pies
ratunkiem miłość bywa.

Jeżeli miłość jest,
jeżeli miłość jest...
/542 dni temu, 10:54 (17 grudnia)
***



Jesień powoli odchodziła, wręcz dosłownie znikała za rogiem. Chłodny wiatr porażał drzewa, i nie tylko... serce Cobiego też. Zima była kobietą o bladej, poważnej twarzy, o uśmiechu chłodnym i prześwietlającym jak spojrzenie prokuratora. Coby nigdy nie widział prokuratora, ale oglądał filmy. Postawił kołnierz i zatrząsł się, być może sprawił to badawczy wzrok Pani Zimy. Minął kawiarnię, ale poszedł dalej, bo tam też nie wydawało się przytulnie, chyba ją też zmorzył zimowy sen.

Jeszcze powietrze tobą pachnie,
jeszcze się suszą łzy na sznurze,
ptak się w gęstwinie czasem żachnie
i chmurna sowa się rozchmurzy.
Jeszcze się czasem młody kretyn
utopi w morskiej toni
i gaśnie z wolna mórz seledyn
i pusto w mojej dłoni.
Wcześnie kawiarnia nasza ziewa,
sen ją zimowy wkrótce zmorzy
i chłodny wiatr poraża drzewa
i serce tak się czegoś trwoży.
/538 dni temu, 20:54 (21 grudnia)
***



Siedziała smutna, a jej smutek ściągał Cobiego jak magnes. Coby miał miękkie serce, ale zgodnie z potocznie przyjęta zasadą twardy tyłek, odporny na kopniaki. Chciał podejść, pocieszyć, ale nagle poczuł się bezradny. Nie miał nic do zaoferowania. A ona miała swoje problemy, jak setki, jak tysiące innych kobiet. Hej Coby, Coby... nie naprawisz świata, więc nie wcinaj się w nie swoje sprawy. Kobieta musi uronić czasem łezkę. One wiedzą dlaczego. Ta też na pewno wiedziała. Teraz już wiedziała, że wcześniej nie wiedziała...

Nie wiedziałam, że się serca tak ostudzą,
uwierzyłam, że umiera się parami,
nie wiedziałam, że się ludzie różnie budzą
jak okręty, nie te same,
choć w tej samej wciąż przystani...
Nie wiedziałam, że to można - tak bez tchu...
Nie wiedziałam, że odfrunie, co się rzekło,
nie czekałam, nie cierpiałam, nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu.
/538 dni temu, 11:59 (21 grudnia)***


No właśnie, mój drogi Coby, życie powinno mieć smak. Powinno mieć kolor, zapach, nawet własne nuty. Jeśli jeść, to tylko dobre rzeczy, i nigdy dużo, pamiętaj, nigdy dużo, bo zgubisz smak. A jeśli pić, to trunki mocne i aromatyczne. Czy wiesz, co to jest gruzińskie wino? No właśnie. Jak zdobywać, to tylko góry wysokie i niedostępne. A jeśli kochać... zapisz to, młody. To ma być jak tsunami, jak race w sylwestrową noc, jak sen pijanego cowboya... no, znowu nie kumasz, musiałbyś się kiedyś sam dobrze upić. Lepiej grzeszyć i później żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło. Gdybyś był kobietą, to kazałbym ci to podkreślić, bo to właśnie do nich jest skierowane. Wiem to od Agnieszki. Polej młody, dawno nie piliśmy za nią...

Kochać za młodu się nie chciało,
gdy się kochało, to nie dość,
cóż winne zbyt leniwe ciało,
cóż winien niełaskawy los? ...
Nie dosyć człowiek był szalony,
nie dosyć śmiały, nie dość zły,
niegotów polec za androny,
niegotów błądzić pośród mgły.
Wypić za młodu się nie chciało,
a gdy się piło, to nie dość,
cóż winne nazbyt trzeźwe ciało,
cóż winien zbyt łaskawy los.
Nie dosyć człowiek był zalany,
nie dosyć śmiały, nie dość zły,
niegotów skonać za banały,
niegotów brodzić pośród mgły.
Dziś by się piło i kochało,
gdzieś by się gnało pośród mgły,
gdyby choć echo zawołało,
gdyby zapukał ktoś do drzwi,
dziś by się śniło i cierpiało,
dziś by się gnało pośród mgły,
gdyby choć echo zawołało,
o gdyby, gdyby, gdyby, gdy! ...
***



Chodzisz tak Coby i dumasz, fatygujesz swój ograniczony umysł. Co ci to daje, nie masz innych zajęć? Twoi kumple pompują na siłowni, połykają piwem sterydy, a ty chudzino będziesz miał tylko żylaki na mózgu. Kup sobie Fakt albo Super Ekspres, albo coś, co nie wymaga myślenia, odpocznij. Jakie odwieczne tajemnice chcesz zgłębić? Co to jest prawda, co to jest miłość... włącz se pornola. I nie mędrkuj.

Oto prawda:przynieść z ulicy
Pęk fiołków miłemu dziewczęciu.
Wszystko inne jest tajemnicą
Pod okrutną bożą pieczęcią.

Oto miłość: pierwsza jedna chwilka,
Myśl daleka, spojrzenie drżące.
Wszystko inne będzie słowem tylko
Zasadzonym w wierszu jak w grządce.
/525 dni temu, 12:34
***



Graj Coby, graj... no właśnie, w co ty grasz? Karty z poezją, karty znaczone. Poeta, to nie gracz, to komediant. Co ty rozgrywasz, czy potrzebujesz tak bardzo poklasku, że sprzedajesz duszę za kilka srebrnozłotych słów. Żąglowanie słowami nie ma nic wspólnego ze szczerością. Aha, nie musisz być szczery. Niesiesz radość innym i z tego jesteś tak zadowolony. Sobie też się podobasz. Fakt, zawsze byłeś Narcyzem, to wcale nie jest tylko daleko posunięta asertywność. Masz problem, chcesz o tym porozmawiać? Jaka kozetka, jaki psychoanalityk, w Polsce wystarczy flaszka czystej. Uwierz mi, pomaga. No dobrze więc, graj Coby, graj swoje pieśni, ale pamiętaj, że jak grałeś tylko dla siebie to nie byłeś tak zarozumiały, ni waliło ci w dekiel. I uważaj z tymi słowami, bo to nie do końca prawda, że one leczą, pomagają...

Słowa śmiertelną moc mają
i są celniejsze od kul
spójrz w oczy tych co słuchają
spójrz w oczy tych co czytają
spójrz, jaki sprawiasz im ból...
/521 dni temu, 20:29 (7 stycznia)
***



Ej, Coby, ty miałeś rozdawać cukierki. Spójrz, co podarowałeś dziewczynie, baton wielkości bagiety. A przecież uczyłem, bierz małe porcje, przy dużych gubi się smak. Nie masz tam czegoś małego i smacznego. Czegoś od Agnieszki, o kobiecym smaku, nawet tym gorzkim...

A jeśli Bóg myśli, że wiele mi dał,
to bierze On formę za temat,
bo przecież im piękniej, im piękniej ją gram,
tym bardziej miłości nie mam.
/521 dni temu, 08:18 (7 stycznia)
***

Jeśli ciągle jeszcze Coby chcesz wysoko latać, nie baw się w ćmę, nie igraj ze słońcem...

Skrwawione ręce, opalone skrzydła
Anioł usłyszał - "Odejdź! nic nie wskórasz."
I już nie błyszczą srebrne w słońcu pióra,
Lecz czarna wstaje przeciw chmurze chmura...
/520 dni temu, 20:26 (8 stycznia)
***


Kim jest Coby? Tak jak się domyślasz, aniołem. Jak każdy anioł, gotów do opieki. I martwi się o Ciebie. Hej, dziewczyno, nie pisz już takich rzeczy, jak niedawno. Strach czytać. Coby zawsze mówi, że życie jest piękne, tylko moczopędne. Ale Coby mieszka teraz w kraju, gdzie wyprodukowano pierwsze wino na świecie, wie co mówi. I wierzy w to. Też spróbuj. W gruncie rzeczy, Ty też, mimo bólu samotności który Cię rozrywa, dajesz sobie radę. Być może inni akurat teraz też Ci czegoś zazdroszczą. sauna, basen.... Jeśli Coby będzie szukał pomysłu na życie, pomyśli akurat o tym.Coby jest aniołem wirtualnym. Ubzdurało mu się, że zadarł z Tym Co Nad Nami i został częściowo wyklęty. Dlatego niesie wirtualną pomoc. I podaje wirtualną dłoń. A czego chce Coby? Niestety, rzeczy nierealnych.

Więc chcieć to móc?
warto poddać się temu
przeświadczeniu złudnemu
powalczyć
jeśli z walki tej wrócisz na tarczy
jeśli czegoś nie można mieć
zostaje tylko chcieć
i musi to wystarczyć

nie jest to do końca przesłanie aniołów, ale bywa przesłaniem wirtualnych aniołów.
/519 dni temu, 16:21 (9 stycznia)
***


Coby odłożył na miejsce pudełko po cukierkach. Odsunął pudło ze zdjęciami, ten zatrzymany w pigułce czas. Czas na którym osiadł kurz, czas miniony już. Nie miał chęci tam zaglądać, Maria miała rację:

Gdy się miało ziemię całą
Czyjeś ciało, jakie się nie trafia
A została tylko fotografia
To naprawdę troszeczkę za mało...
/515 dni temu, 09:12 (13 stycznia)
***

Brak komentarzy: