mówisz
a słowa śpiewają ogrodem
ręce krzepną korą drzew
usta zawieszają się księżycem
patrzysz
a oczy płyną obłokiem
zaduma zwisa pajęczyną
głębia ośmiela bliskością brzegu
milkniesz
a cisza już kwiatami po deszczu
już wieczorną modlitwą ptaków
i wciąż matczyną troską
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz