poniedziałek, 3 września 2018

Wyspa Świętej Heleny


jutro znów spotkam go przed sklepem
poprosi o drobny datek
powie że nie ma już nic
a kiedyś miał wszystko


postaram się uwierzyć
sądzę że nie miał wiele
ale nie mnie to oceniać


w wyciągniętą dłoń wsunę monetę
zamieni ją na butelkę piwa
jest mi to naprawdę obojętne
ona też z czasem zobojętniała
powiedziała dość zabrała dzieci
spaliła za sobą mosty
wtedy jeszcze nie rozumiał
co się kryje w pojęciu wszystko
nie czuł
nie trzeźwiał


gruzy po których stąpa kaleczą stopy
osiadają solą na powiekach
podrywają się białym pyłem
to wyboiste szlaki
po których ja też się jeszcze wciąż poruszam


nie zapytam go jaką miarą
mierzy się słowo wszystko
czy mieści się tam słowo przyjaźń
i dlaczego ja również odnajduję na butach
ślady popiołu


to także moje Waterloo


Brak komentarzy: