opadają modlitwy
co wzbiły się w niebo
wypatrują dla siebie miejsca na dachach
ale po dachach została tylko sterta gruzu
zamierzają osiąść na parapecie
ale po parapetach ani śladu
do nadawcy też już nie wrócą
nie ma go choć przed chwilą jeszcze był
a adresat chwilowo nieobecny
krążą modlitwy jak białe ptaki
z każdą chwilą tracąc
śnieżną biel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz