drzewa wzdłuż naszej ulicy
nie oglądają się na ludzi
żyją własnym życiem
własną śmiercią
osiadająca na nich
melodia wielkiego miasta
nie zmienia tonu
nasila tylko natężenie dźwięku
instrumentów przybywa
chcę wierzyć
że nie zbliżamy się jeszcze
do finału
samochody coraz szybsze
ludzie mniej rozmowni
okna bez okiennic
i bez spojrzeń
tamtej staruszki już nie ma
pozostała po niej poduszka
z wgniecionymi śladami łokci
zapomniana przez Boga i ludzi
a na ścianie naprzeciwko
sprawiający wrażenie muralu
odcisk nieruchomego
zamyślenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz