piątek, 28 sierpnia 2020

Tryptyk o białym zadumaniu 2

 Tak to już jest z górami, ze mną też tak bywa.

Lubię szlak wytyczony wiarygodnym znakiem.

Jeśli ufać przyjaźni, to tylko prawdziwej,

jeśli życie poświęcić, to właśnie dla takiej.


Pytasz, czemu im ufam. Bo są moim światem.

Przywracają namiastkę pierwotnego stanu.

Odprawiam wzrokiem lęki, jak cienie skrzydlate,

pozostaję na dłużej w białym zadumaniu.


Rozmawiam sam ze sobą. Niektórzy tak mają.

Właśnie po to się wspinam tam resztkami siły.

Oczyszczam plecak z pytań, co w ziemię wgniatają.

Schodzę lekki, zmieniony, zmęczony… Szczęśliwy.


Ptak drapieżny kołuje nad wzniesioną głową.

On jest sobą od zawsze. Ja przez chwilę sobą.



Brak komentarzy: