Z głową w górę wzniesioną
ciągle jestem drzewem.
Może i gubię liście,
ale same złote.
Może tracę żywicę,
tego jeszcze nie wiem,
ale z wiarą, że zawsze
będzie jakieś potem.
Gdy pytasz, odpowiadam
- to dopiero wrzesień,
jeszcze morze się grzeje
w słoneczności brzegów.
Życie sypie iskrami
w przebłyskach uniesień,
słońce schodzi po stokach.
Wolno. Bez pośpiechu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz