poniedziałek, 4 stycznia 2021

ŻYWOPŁOTY

 



Tam, gdzie zesłał cię los, na dźwięk słowa Narew, ludzie o nieufnych

oczach pytają, czy wiesz, gdzie leży Jedwabne, czy daleko stamtąd

do twojej rzeki. Coś tam słyszeli, coś czytali, szczątkowa to i kaleka

wiedza. Bo daleko i blisko zarazem. I tak by nie zrozumieli. Od twojego

dzieciństwa, białego nadbrzeżnego piasku oraz odciśniętych w nim

dziecięcych stóp, odgradzają konstrukcje ze szkła i aluminium, oddziela

zawiłość historii, spazm rozpędzonych aut i pisk wyścigu szczurów.


Nie wstydź się, że mając do wyboru tyle sprawdzonych wydeptanych

szlaków, wolisz kroczyć po własnych niedoskonałych śladach. Nie pozwól,

by odebrano ci aksamitność materii, skrywanej za żywopłotem powiek.

Nawet jeśli przeszłość boli, czas psim językiem wyliże rany. Ale ona

nie boli, coraz częściej układa się na poduszce obok. A gdy dostrzega,

że to teraźniejszość jest bolesna, przytula cię do siebie.


Noc nakłada koszulę, wiąże szalik w grochy. Duch gasnących świateł

szuka dla siebie miejsca w uśpieniu drzew. Ich przymknięte powieki

też potrzebują odpoczynku od ludzi i ptaków. Drżeniem odpowiadają

na każdy przechwycony dźwięk, na głosy z dalekiego niebytu,

słowa w językach nie do końca zrozumiałych. Bezruchem reagują

na milczenie przydrożnych kamieni. Poddają się sennemu nurtowi,

jak patyki, które mały chłopiec wrzucał kiedyś do Narwi,

by móc choć przez chwilę pozazdrościć im szczęśliwego poddaństwa.


Patyki, które ty wrzucałeś.




Brak komentarzy: