poniedziałek, 31 maja 2021

PRZEMAKALNI

 

Ty nawet nie wiesz, mój drogi poeto,

że też na piersiach rozrywam koszulę,

twoja bezsilność moją dziś, niestety.

Uczę się bólu, co był twoim bólem.

I wciąż powtarzam: jeszcze nie tym razem.

Mam tę chorobę, co i ty, Norwidzie.

Chcę być kamieniem. Twardym, ślepym głazem.

Pośród bezwstydnych nie myśleć o wstydzie.

A jeśli umrzeć, to za coś, nie za nic,

bo czarne dziury i czerwone karły

to tylko kosmos pozbawiony granic,

obcy nam wszystkim, za życia już martwym.


Po twoich śladach, za twoim podszeptem,

kroczę bezwolnie jak ślepiec za ślepcem.



Brak komentarzy: