Jestem gołębiem, częścią kosmosu,
w rutynie niskiego lotu.
Dziobię jak pokarm okruchy pokus,
odbite od parapetów.
A może tylko cieniem gołębia,
który to niebo oznaczył?
A może tylko jaskółczą pętlą,
a może jeszcze inaczej…
I nawet jeśli skrzydła nie takie,
to choćby taniec motyli,
i okruch życia kuszący smakiem,
po który warto się schylić.
To moje niebo i moja ziemia,
ptaki łączące się w stada,
dachy, gołębnik i każda cegła,
którą mój ojciec układał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz