czwartek, 16 września 2021

MAGIA

 W zielonych gniazdach rodzi się głód życia,

czas się uskrzydla, jedwabni go motyl,

kwitną kasztany. Tu cię zostawiłem,

tu wciąż prowadzą coraz cichsze kroki.

Czy wracałbym tu, gdyby cię nie było?

Nie pytaj. Nie wiem. Ogród też już inny.

Wczoraj, nad ranem, znowu mi się śniłaś,

Świt psim językiem lizał stare blizny.


Uległe wiatrom witają mnie liście,

wita mnie oddech starego ogrodu,

podrywam życie na zmęczonych skrzydłach,

gdzieś w tym jaśminie odkrywałem młodość.

Ptak się nie męczy tak jak ludzka pamięć,

śledzę go wzrokiem, gdy kręgi zatacza.

Ja już bez skrzydeł. Jego są jak znaki,

utrwalające półprawdy półznaczeń.


Nikt nie wie po co stale tutaj wracam,

tylko te ptaki, tylko stary platan.





Brak komentarzy: