czwartek, 21 października 2021

Serce 1945

 


chuchasz na szybę i wychłodzone okno staje się lustrem,

zachodzi mgłą, zaciera kontury wychudzonej twarzy.

z przymkniętych powiek wycofują się zapadnięte oczy,

nos wygasza falliczny kształt. bronią się jeszcze tylko

usta ułożone w kształt serca, gdy dotykasz nimi do

zmrożonego lustrzanego odbicia i zostawiasz odcisk ciepła

na podświetlonym księżycem muślinie zamglenia.


w gruzach, w których mościsz swoje powojene gniazdo,

mróz tak bardzo nie boli, stara się być nawet przyjazny,

haftuje lodowe witraże, rozrzuca białe pióra na teksturze

błękitnej zmarzliny. staruszek ojciec poszedł przeszukać

piwnicę, świeca pomaga odnaleźć ocalałe resztki węgla.

kaflowy piec cudem wybronił się z drapieżnych łap pożogi.


mgła powoli zamarza, odgradza szarość ruin i popiołów.

jest jeszcze księżyc, a jakby go nie było, wciąż boi się

ludzi. zarys serca odciśnięty na szybie dotykiem ust

przywraca mu wiarę. głód i chłód nie są najgorszym

doświadczeniem, które może spotkać człowieka,

to tylko etap przejściowy. krzyczy o tym serce będące

ustami, pulsują o tym usta, które przez chwilę stają się

sercem. pompowany w zmrożoną szybę oddech

oznacza dalsze życie, zmartwychwstanie. lada chwila

pojawią się obok inne serca i zafalują wspólnotą.


czerwień przemieni się w zieleń, cisza zachłyśnie się

śmiechem i słowem. bo jeśli czerwony zarys serca

uwierzy w moc bycia ustami, spróbuje pierwszych

szeptów. zapomni na chwilę o krzyku.





Brak komentarzy: