sobota, 27 sierpnia 2022

Kartonowa pamięć



 przeszłość powróciła przewracając po drodze nocną lampkę.

ukryta w tapczanie, zapakowana w kartonowe pudełko. tamte

dawne zimy były srogie, pudełka po butach bardziej pojemne,

potrafiły przechować wiele wyblakłych lat, miesiący, dni, nocy…


wyłoniła się spod warstwy kurzu. nie jej szukałeś, tylko starej

wędki. pozornie bez sensu, bo już od dawna nie wędkujesz,

i teraz wdzięczny jesteś losowi, że zaciągnął cię tam, skąd zapach

perfumowanej papeterii dawno się ulotnił. nikogo już nie wabił.


powróciła dzieciństwem w wymiarze czarno białym, młodością

w kolorze sepii, starą sznurowaną futbolówką, pompką do roweru,

negatywami i slajdami, nieprzydatną już lutownicą. powróciły z nią

azjatycko czarne włosy, południowy wiatr, i jeszcze ten skuter,


pozwalający śnić bajkę o współczesnym Sindbadzie, a na tylnym

siedzeniu ona, otulona mgłą tysiąc pierwszej nocy. tak, właśnie ona.

rzeczywiście kiedyś istniała. istnieje. istnieć będzie. teraz już wiesz,

odkryłeś tę prawdę na nowo. klisza ORWO odbarwia twarz,


ale nie potrafi tak do końca wybarwić niebieskich aż do bólu

źrenic. rozrusznik, który ci wszczepili nie ma tu nic do rzeczy.

zadziwiła się kaleka i stetryczała pamięć. zbławatniały odwykłe

od uśmiechu oczy. zadumało przebudzone zadumanie.


ileż to klocków i układanek potrafi przechować stary tapczan.

ile tłumionych szeptów i krzyku, potu po miłosnych uniesieniach,

łez wyjałowinych z soli i wilgoci, drucików, śrubek i nakrętek

nagromadzonych w metalowych pudełkach. ile życia, niespełnionych

wyroków śmierci, ile zmurszałego zmartwychwstania.


wędki nie udało się odnaleźć. stary tapczan, podobnie jak ludzka

pamięć, nie ze wszystkim sobie radzi. 



Brak komentarzy: