ten przytulony do latarni to ja
miała być brzoza ale nie było jej w pobliżu
nie było kasztanów ani topoli
byli tylko ludzie omijający mnie w pośpiechu
dalecy od myśli o przytulaniu
nawet od zwykłej rozmowy
od spojrzeń które mogłyby cokolwiek znaczyć
latarnia też nie gazowa
światło które miało płynąć po kocich łbach
wsiąka w bury asfalt
wszystko bez sensu
***
kosmita się dziwi
powiększa obraz gęsty od owadów i pikseli
pośpiesznie szuka algorytmu
na człowieka opartego o latarnię
przekazuje dane do bazy
podkreśla że wieczór to majowy
co zapewne ma tu znaczenie
czy dusza chora czy zdrowa nie wiadomo
odnośnik odsyła go do efektu
upojenia wysokoprocentową ciszą
wcześniejsze zapiski różnie to definiują
na zaciemnionej pobliskiej ławce
poza zasięgiem wzroku latarni i człowieka
coś jakby dwa złączone ciała
ciemność kryje szczegóły
nie pomaga w wyjaśnieniu zagadki
wstępna teza o przedawkowaniu samotności
wciąż zatem niejasna
do sprawdzenia
jeśli się nie potwierdzi
pozostaje jeszcze oddzielna baza danych
oznaczona w archiwum jako poezja
pomocna w podobnych
niewytłumaczalnych przypadkach