czwartek, 30 maja 2024

* * *

 

pozwólmy oczom

porozmawiać w milczeniu

świat gdzieś daleko



poniedziałek, 27 maja 2024

AUTOPORTRET

 wpatrzony w siebie

wpatrzony w słowo

wpatrzony w czas


w szept przenoszony

magiczną mową

odległych gwiazd


w to co już było

w to co nadejdzie

co właśnie trwa


w zieloność przeczuć

w mroczną podczerwień 

krótkiego JA



środa, 22 maja 2024

* * *

 


na nic ratunek

metodą usta usta

to COŚ umarło



poniedziałek, 20 maja 2024

* * *

 czasu nie ma

są tylko godziny

jutra nie ma

jest tylko czekanie

nie ma dnia

tylko świt bladosiny

wędrujący zmęczeniem

po ścianie


pamięć boli

zbyt długo krzyczała

zdarła gardło

i struny głosowe

wiersze milczą

ich czar też nie działa

w bezsilności litery

i słowa


wciąż zapadasz się

w przestrzeń

zawiłą

w nadmiar whisky

w noce niedospane

w przekonanie

że wszystko już było

wierz mi proszę

głupie przekonanie




sobota, 18 maja 2024

* * *


kobiety z Wenus

mężczyźni raczej z Marsa

Coobus z księżyca


poniedziałek, 13 maja 2024

* * *

 w tym śnie

bez rozkładu jazdy i numeru

ruszającym z bezimiennego

przystanku

pośród upchanych aż do bólu cieni

zawłaszczyłem miejsce przy oknie

kłamiąc z determinacją

że to drugie obok

też jest zajęte


nie wierzyli

odpierałem gniewne spojrzenia

trudno się dziwić

sam też zacząłem wątpić

ale wierzcie mi

od wielu wielu nocy

było naprawdę zajęte



czwartek, 9 maja 2024

* * *

bezkarnie młoda

piękna bezkarnie

w zielonym zamyśleniu

ustąpiła mi miejsca w autobusie

wbijając życzliwość

aż po bogato inkrustowaną

rękojeść


bezkarnie

bez świadomości zadanej

rany


pierwsza kropla

spłynie dopiero nocą


ból pojawi się nad ranem



wtorek, 7 maja 2024

* * *


wiem

że zawsze pragnęłaś

ja też tego chciałem

rozum

pogodzić z sercem

duszę

zbratać z ciałem

łzy deszczowe na szybie

dobarwić witrażem


lecz znowu

szepczesz ciche

jeszcze nie tym razem


poniedziałek, 6 maja 2024

* * *

 gdy jutro

pojutrze 

tu

tam

w tej lub sąsiedniej

galaktyce

obudzę się przy innej


schody do nieba

też będą inne

schody do piekła

te same



FANTOMOWE SZCZĘŚCIE

 w chorym śnie

w którym drzwi okazują się ścianą

czekam na spojrzenie naciskające klamkę

na mrugnięcie rozszczelniające okno

znak życia w bezruchu firanek

karmię łaknienie

oszukuję głód 

spijam łyczkami fantomowe szczęście


ach głupi głupi głupi

jak można przy doprawianiu smaków

pomylić cukier z solą

i nawet tego nie zauważyć


przysłaniająca wszystko biel pleców

nie jest tu wystarczającym wytłumaczeniem

ich bezruch  to niewiara

chłód to lęk i bezsilność


nie tracę nadziei

zjawię się na każde wezwanie

skrzypiących okiennic

nawet na cichą skargę

tych przymkniętych



środa, 1 maja 2024

PARTYCJE

 to nieprawda

że nieopatrznie sformatowaliśmy czas

i wszystko zaczyna się od nowa

tamte spojrzenia i słowa istniały

a to znaczy

że istnieją dalej


tamte noce wpisują się

w zarys nocy obecnych

znaczy to

że nadały im duszę

a tym samym również i ciało


tamten dzień

stał się kluczem pod wycieraczką

czekającym na dłoń

która ją podniesie


wciąż błądzimy zastanawiając się

czy to ma być twoja

czy moja dłoń

nie potrafimy odszukać

zgubionego gdzieś po drodze

słowa n a s z a