Chodź chłopaku, tak mówiłam, chodź chłopaku,
podaj rękę, rozwiń skrzydła, wzleć wraz ze mną,
połączymy się ze stadem pięknych ptaków,
zawiśniemy razem z nimi ponad ziemią.
Chodź dziewczyno, wykrzyknąłeś, chodź dziewczyno,
zawładniemy ziemią niebem i szaleństwem,
to dla ciebie moje skrzydła się rozwiną,
to przy tobie pragnę przeżyć loty pierwsze.
Fruń chłopaku, powtarzałam, fruń mój miły,
a ty śmiałeś się wołając, fruń dziewczyno,
starczy skrzydeł, starczy nieba, starczy siły,
żeby wzlecieć, żeby kochać, żeby płynąć.
A gdy już się, mój chłopaku, poderwiemy
w lot podniebny, w podróż piękną choć zawiłą,
z wyżyn świata pomachamy Matce Ziemi
za te skrzydła,
za te wzloty,
za tę miłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz