skrzydła anioła
lot motyli
bez szeptów westchnień i bez słowa
nawet zbudzony wiatr się dziwił
skąd w tym aż tyle
zawirowań
skrzydła anioła
lot do góry
a wkrótce droga poprzez piekło
łzy na poduszce po raz wtóry
bo nie umiałaś
go odepchnąć
skrzydła zbolałe
i zmęczone
bo ile razy można spadać
ile znieść można upokorzeń
wracając wciąż
po mokrych śladach
popiół na stopach
w dalszej drodze
blizny pod gładką taflą ciała
ślepota z jaką brnęłaś w ogień
bo nie umiałaś
nie umiałaś

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz