śni mi się czasem sad
obok świetlista łąka
i ten na wróble strach
co się po łące błąka
zgarbiony polny krzyż
dzwony kościelnych wież
wpycham się w takie sny
ja też
ja też
ja też
*
najpierw zanucę siebie
z nadzieją że słyszysz
drżenie warg tu wystarczy
zawsze wystarczało
potem w noc się zapatrzę
i przeczytam ciszę
litera po literze
a jest ich niemało
wiem
że to musi być trudne
kryć w oczach odbicie planet
odległych
martwych
bezludnych
jak noc bezsenna nad ranem
wiem
marzysz o perseidach
lecz droga ich wciąż daleka
rozerwę ciemność
nadlecę
jeśli mi ufasz
zaczekaj

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz