wtorek, 11 listopada 2025

PRZYJDŹ

 

przyjdź
w tej swojej niemodnej garsonce 
skryj przed chłodem myśli rozgrzane 
serce otul wełnianym szalem 
to co chowasz w nim dla mnie 
przynieś
możesz przynieść w małym naczyniu 
chcę dopalać się wolno jak słońce 

przyjdź
po światło wiosennych kwiatów
kubek kawy świeżo parzonej
po horyzont spleciony z balkonem
po ten księżyc co plecy ci bielił
przechowany przezornie w pościeli
żebyś mogła go znaleźć
po latach

przyjdź
poczekaj przez chwilę w salonie 
aż problemy zamknę w szufladach 
drobne smutki do snu poukładam 

chcę cię wchłonąć siłą nałogu 
teraz mogę teraz już mogę 
szal ci zdejmę
i serce odsłonię

Brak komentarzy: